Jeśli został dotknięty skrzydłem anioła, a było tak na pewno, musiał to być anioł radosny, obdarzony abstrakcyjnym poczuciem humoru, pełen autoironii, wdzięku, gustu, smaku i romantycznej melancholii . Słowem anioł inteligencji. Czemu dziś go powołał do siebie? Nie wiem. Ale ten jeden z najbardziej barwnych kwiatów w bukiecie aktorstwa i tak żyć będzie dalej, bo już za życia był legendą, radosną opowieścią, galerią ról i stworzonych postaci, które przechowujemy w najświętszym archiwum – archiwum wdzięcznej ludzkiej pamięci. Żegnaj Wiesiu.
Maciej Englert