Grupa Laokoona
Jerzy Zagórski, Kurier Polski, 16.07.1974
...jest to niezaprzeczalny triumf reżysera, jeśli uznać, że najlepszą jest taka właśnie reżyseria, której nie widać, bo wyraża się przez grę zespołu. Takim właśnie przedstawieniem, w którym reżyser, Zygmunt Hubner, tak dyskretnie pokierował zespołem, pozostając w pozornym cieniu, jest "Grupa Laokoona" Różewicza w Teatrze Współczesnym. Ale skoro jest to przedstawienie znakomicie harmonijne, to kogoż jak nie reżysera pochwalić za niewidzialną dla nas batutę? A blasku w tym spektaklu niemało. Zofia Mrozowska w roli Matki gra na wysokim diapazonie transformacje psychologiczne, które jej dyktuje tekst. Przeistoczenie tak zwanej kury domowej w zwariowaną malarkę wychodzi w jej wykonaniu bardzo przekonywająco. Ilona Stawińska w roli Przyjaciółki przedstawia doskonale paniusię z towarzystwa, mielącą ozorkiem przerażające banały. Wiesław Michnikowski jako Ojciec-humanista tworzy jeszcze jedną ze swoich niezrównanych kreacji w zakresie sobie tylko właściwego komizmu, skoligowanego z chaplinowskim, a także buster-keatonowskim. Józef Fryźlewicz sugestywnie i przebojowo gra obie role mu powierzone: Celnika II, niemal milczącego i Ordynatora, mającego najwięcej do powiedzenia na konkursie rzeźb.