Ich czworo
Stanisław Marczak-Oborski, Nowa Kultura, 10.08.1952
Sztuka została wnikliwie odczytana, zgrabnie rozwiązana sytuacyjnie, przedstawienie ma dobre tempo, jest interesujące, zabawne i zjadliwe. Do tej sumarycznie pozytywnej oceny wypadnie dodać zastrzeżenie. Odnosi się mianowicie wrażenie pewnego strywializowania niektórych elementów utworu. Dzieje się to zresztą w rozmaity sposób; czasem w prowadzeniu aktora, czasem w podawaniu dowcipów lub rysowaniu linii postaci. Na czoło zespołu aktorskiego wysunął się Andrzej Łapicki jako kochanek - to chyba najlepsza z jego dotychczasowych ról w Warszawie. Był całkowicie przekonywającym oblubieńcem Żony i Wdowy, należycie bezczelnym, bezbrzeżnie głupim, bardzo śmiesznym. Rolę prowadził konsekwentnie i płynnie, bez pustych miejsc. Żonę grała Hanna Bielicka z kapitalnym temperamentem i poczuciem humoru. Rola świetna sama w sobie - w całości przedstawienia odbijała jednak metodą aktorską jakby nieco kabaretową, jakby za współczesną.