Letycja i lubczyk
Sposób na kryzys, Andrzej Lis, Trybuna Ludu nr 295, 20.12.1989

Zofia Kucówna, Maja Komorowska w polskiej prapremie­rze nowej sztuki Petera Shaffera w reżyserii Macieja Eng­lerta, scenografii Ewy Starowieyskiej w warszawskim Tea­trze Współczesnym — oto dostateczna zapowiedź atrakcyjnego wieczoru w teatrze.I rzeczywiście trzy godziny ze znakomitymi aktorkami są dostatecznym powodem, aby uznać wieczór za udany. 

Obie są bardzo różnymi aktorka­mi, grają bardzo odmienne postacie. Każda z nich ma pewnie trochę inny krąg wiel­bicieli, a razem chyba bar­dzo rzadko występowały na scenie. Obie są bardzo za­bawne, bardzo oddane swoim scenicznym postaciom: boha­terkom dość zwariowanym, a ponieważ obie także serio traktują swój zawód, przeto mogą budzić i szacunek i uznanie, i wiele jeszcze bardzo rozmaitych emocji — łącznie z lekką irytacją, które rodzą się w czasie tego trzygodzin­nego spektaklu.

W programie przedrukowa­no opinię krytyka z „Timesa”, że „sztuka ta utrzymana
w bajkowej niemal konwen­cji, opowiada, na czym pole­ga istota współczesności”. Nie jestem pewien, czy rzeczywi­ście opowiada o tym, na czym „polega istota współczesności”, ale na pewno opowiada o tym, jak dwie panie znala­zły oryginalny sposób na życie. Nie wiem, czy jest to sposób aspirujący do uogól­nienia i prowokujący do wy­ciągania tzw. ogólnych wniosków, ale z pewnością jest to sposób sam w sobie bardzo intrygujący i zajmu­jący. Jego atrakcyjność po­lega m. in. na tym, że ucie­ka od rzeczywistości, albo, że ze szczególnym dystansem ową rzeczywistość komentuje
i wyciąga wobec niej dość za­skakujące wnioski.

Nowa sztuka Petera Shaffera „Letycja i lubczyk" nie dorównuje chyba „Czarnej komedii", „Equusowi” czy „Amadeuszowi”, ale przecież jest okazją do popisu dla dwóch wspaniałych aktorek i ma wszystkie cechy sztuki „dobrze skrojonej” z pewny­mi aspiracjami do własnego komentarza na temat związ­ków historii ze współczesno­ścią.

Maciej Englert po raz ko­lejny dał dowód, że potrafi nawet w najtrudniejszych cza­sach zrealizować spektakl, który może interesować pu­bliczność, który może usa­tysfakcjonować aktorów włas­nego zespołu (w epizodycz­nych rolach bardzo zabawne postacie tworzą Maria Mamo­na i Bronisław Pawlik), któ­ry może budzić szacunek wy­soką profesjonalnością. Sens tego wieczoru sprowadza się do tego, że teatr staje się miejscem wytchnienia w naj­lepszym tego słowa znacze­niu.

Deklaracja dostępności