Dyrektor Teatru Współczesnego, Maciej Englert, zdecydował, że pierwszą premierą w nowym sezonie będzie komedia "Lepiej już było...” autorstwa Pameli (Cat) Delaney w reżyserii Wojciecha Adamczyka. Można powiedzieć krótko, że był to strzał w dziesiątkę. Adamczyk ma na swoim koncie takie spektakle jak "Ludzie i anioły" oraz "Najdroższy", które już od kilku lat nieprzerwanie goszczą na deskach Współczesnego i bawią publiczność do łez. Jak można się domyślić, tym razem nie mogło być inaczej.
Czas na zmiany
Spektakl przedstawia losy emerytowanej aktorki Esmeraldy Quipp (Marta Lipińska), która swego czasu grała wielkie kobiece role w dzieła Szekspira, była Julią z "Romea i Julii” i Ofelią z "Hamleta”. Niestety wraz z upływem lat role się zmieniały aż w końcu przyszedł czas na emeryturę, która była tak niska, że trudno za nią wyżywić siebie i kota. Wiedzie spokojne życie, chodząc jeszcze od czasu do czasu na castingi do nowych przedstawień, ale wszystkie role, nawet te, w których najlepiej sprawdziłaby się starsza osoba, otrzymują młode aktorki. Esmeralda jest tak ciepłą, życzliwą, miłą i, jak na swój wiek, energiczną osobą, że nie martwi się tym wszystkim i stara się we wszystkim znaleźć coś pozytywnego.
Pewnego dnia jej życie zostaje wywrócone do góry nogami. Wracając do domu z castingu do "Makbeta”, gdzie starała się o rolę jednej z wiedźm, odkrywa, że zdechł jej kot. Merlin był jej jedynym towarzyszem życia, a na domiar złego zdaje sobie sprawę z tego, że zalega z opłatą czynszu za kilka miesięcy i właściciel mieszkania może ją wyrzucić na ulicę. Postanawia zmienić swoje życie i … napada na bank.
Nie widzi w tym nic niestosownego. Przynajmniej po zatrzymaniu przez policję ma gdzie spać i co jeść. Nie jest również samotna, towarzyszą jej dwie prostytutki, złodziejka oraz żona milionera, która chciała zabić męża. Gdy zostaje wypuszczona z więzienia, ponieważ nie można postawić jej poważnych zarzutów (napadł odbył się bez broni), postanawia naprawić ten błąd i dokonać kolejnego napadu. Tym razem z bronią w ręku.
Rewelacyjna Marta Lipińska
Marta Lipińska w roli Esmeraldy Quipp wzniosła się na wyżyny aktorstwa. Aktorka od wielu lat jest związana z Teatrem Współczesnym, tutaj również debiutowała, znana jest z wielu doskonałych ról. W tej roli bawi pozytywnym nastawieniem do swojej trudnej sytuacji życiowej oraz bardzo wzrusza (moment znalezienia martwego kota). Swoim optymizmem zaraża wszystkich wokół, nie potępia, nie ocenia swoich towarzyszek w celi, zaprzyjaźnia się z nimi i w każdej odnajduje coś dobrego. Jeśli coś się bohaterce nie uda, próbuje po raz kolejny. Nie traci nadziei, wierzy, że i do niej los się kiedyś uśmiechnie. Mimo iż niektóre jej zachowania wydają się infantylne, a działania karkołomne i z góry skazane na klęskę.
Poza Lipińską na scenie występuje Monika Kwiatkowska, Katarzyna Dąbrowska, Joanna Jeżewska, Agnieszka Suchora, Sebastian Świerszcz, Ewa Porębska, Agnieszka Pilaszewska, Kinga Tabor i Zbigniew Suszyński, wcielają się w kilka postaci. Wszyscy zachwycają tym z jaką łatwością zmieniają się, wchodzą w kolejne role, a przy tym odbywa się to w bardzo płynny i szybki sposób. Pilaszewska rewelacyjnie zagrała przeziębioną sędzinę Julius, Jeżewska doskonale wcieliła się w rolę Penelopy, pijanej kobiety lekkich obyczajów. A na szczególna uwagę zasługuje Zbigniew Suszyński, który co chwilę pojawia się na scenie w zupełnie różnych rolach, nawet wciela się w kobietę.
Pojemna scenografia i mistrzowska reżyseria
Scena została bezbłędnie przystosowana do szybko zmieniających się miejsc akcji. Bez problemu przestrzeń przeistacza się w posterunek policji, mieszkanie Esmeraldy, więzienną celę czy salę sądową. A to wszystko za sprawą rewelacyjnej scenografii Marceliny Początek-Kunikowskiej.
Wojciech Adamczyk dopracował swoją sztukę do perfekcji. Każda scena i dialogi są skonstruowane po mistrzowsku. Aktorzy wcielający się w kilka postaci nie nudzą. Wręcz przeciwnie, czeka się z zapartym tchem na moment, w którym wyjdą w nowej odsłonie.
"Lepiej już było...” to nie tylko niezwykły spektakl przez historię jaką przedstawia, ale przede wszystkim dzięki postaci Marty Lipińskiej, rola Esmeraldy Quipp jest dla niej stworzona. Doskonale wykreowała swoją postać, no i przede wszystkim pokazała, że emerytki to nie tylko kobiety siedzące przed telewizorami, ale mogą być także odważne i próbować zmienić swoje życie, tak jak udało się to Esmeraldzie.