Wielki człowiek do małych interesów
August Grodzicki, Życie Warszawy, 27.12.1968
"Wielkiemu człowiekowi do małych interesów" można by niejedno zarzucić. Że sporo tu postaci nijakich, że komedia załamuje się nagle w farsę, że nie najlepiej jest z jej konstrukcją. Ale żywioł komiczny Fredry działa tu w dialogach, sytuacjach, charakterystyce osób. Trzeba go tylko wydobyć i ukazać, co nie udało się dotąd żadnej powojennej inscenizacji tej komedii. Udało się to przedstawieniu w Teatrze Współczesnym. Jest bardzo śmieszne, wesołe - trzymając się na ogół wiernie intencji autora. [...] Jerzy Kreczmar kondensował trzy pierwsze akty w jeden, skrócił do koniecznego minimum nieciekawe amory i komeraże małżeńskie, a całość skupił wokół działania Jenialkiewicza. Gra go Czesław Wołłejko. Jest to Jenialkiewicz inny od dotychczasowej tradycji aktorskiej tej postaci. Oschły, flegmatyczny, sensat - nie jowialny staruszek tryskający bezmyślną energią. Wołłejko wyrósł na jednego z najświetniejszych naszych aktorów charakterystycznych.