Zamek w Szwecji
Zofia Jasińska, Tygodnik Powszechny, 27.08.1961
...Nie sprawiła nam niespodzianki Françoise Sagan. "Zamek w Szwecji" - to francuska lekkość dialogu, nastrój Sodomy, intelektualne zero. Temat: [...] małżeństwo, zdrady, miłostki. Tylko atmosfera amoralna zagęszczona o kilka stopni, specyficznie wysublimowana. Środowisko: połączenie starej arystokracji szwedzkiej i bywalców nocnego życia Paryża na tle nierzeczywistej scenerii XVIII w. (Bohaterzy przebierają się w historyczne kostiumy dla dogodzenia pani domu, zwariowanej na punkcie tradycji - akcja 1960 r.). W tym niesamowitym zamku nagromadzono wszystko, co tylko było pod ręką z gorszących sytuacji, zdrady małżeńskie, bigamię, kazirodztwo, różne odcienie tej miłości, perwersyjne zabawy aż do morderstwa włącznie. Moralne błoto tak gęste, że aż nieprawdopodobne, a nad nim pojawiają się i znikają bańki mydlane błyskotliwych powiedzonek. Rzecz ociera się o szmirę, blisko, tak blisko, że aż musimy uciec się do przypuszczenia - parodia? I ta myśl, to koło ratunkowe komedii. Chwycił się tego reżyser i ocalił przedstawienie. Wielkie, ironiczne przymrużenie oka na cały tekst, zabawa w parodię romansideł. [...] Chcąc jednak oddać teatrowi co teatralne, należy stwierdzić, że spektakl warszawski "Zamku w Szwecji" to popis zręczności Teatru Współczesnego, a szczególnie A.Łapickiego jako reżysera i aktora (Sebastian). On poddał parodystyczny ton całości przedstawienia i sam znakomicie go prowadził. Świetnie podporządkowała się tej tonacji również H.Kossobudzka (Agata), K.Jędrusik (Ofelia). Mikołajska (Eleonora) stworzyła ciekawą sylwetkę perwersyjnej żony, ale na tle ogólnego tonu wypadła może zbyt serio; nie zaszkodziłaby większa doza szarży. Dekoracje dowcipne i pomysłowe. Teatr Współczesny włożył tyle starań w przygotowaniu tej błahostki - chyba tylko po to, aby pokazać, że nic, co teatralne, nie jest nam obce.