Szaleństwo nocy letniej
Szaleństwo nocy letniej , Rafał Turowski , rafalturow.ski , 05.06.2025

SZALEŃSTWO NOCY LETNIEJ

David Greig, muz. Gordon McIntyre; tłum. E. Woźniak

reż. Ewa Konstancja Bułhak

premiera 4 czerwca 2025

Mamy oto Edynburg i dwoje 35-latków: Helenę (fantastyczna Natalia Stachyra), prawniczkę specjalizującą się w rozwodach, oraz Roberta – pardon, Boba (obłędna rola Mateusza Króla), drobnego przestępcę. Spotykają się w noc przesilenia letniego (nawiązanie do Snu nocy letniej jest oczywiste i podkreślone w oryginalnym tytule) i – cóż – spędzają razem weekend wypełniony seksem i innymi szaleństwami. Scena związania w klubie SM to prawdziwy majstersztyk. A co wydarzy się później?

Ten prosty, pełen uroku, czułości i empatii spektakl jest komedią o samotnościach, które niespodziewanie się spotykają. To opowieść o przeciwieństwach, które – mimo wszystko – się przyciągają. To historia miłosna, której happy end zależy wyłącznie od samych bohaterów, bo – wracając do Szekspira – Puk najwyraźniej już swoje zrobił, stawiając ich tego wieczoru na swojej drodze w barze z winem. To także słodko-gorzka opowieść o tym, jak wiele w życiu zależy od przypadku, i o tym, że... you never know.

Oryginalny tytuł brzmi Midsummer. A Play with Songs, i rzeczywiście – oglądamy sztukę z indie-popowymi piosenkami: znakomicie przetłumaczonymi i z dużym talentem wykonanymi. Świetnie się ich słucha – stanowią kontrapunkt do akcji, bywają ironiczne, czasem wzruszające, trafnie komentują emocje i nie zawsze rozsądne decyzje naszych bohaterów – zarówno własne, jak i tego dopiero co poznanego „drugiego”.

Wreszcie – oglądamy spektakl będący popisem talentu obojga aktorów. Ponadgodzinne, starannie wyreżyserowane, wydawałoby się, że „lekkie” przedstawienie, wymaga od nich niezwykłego skupienia i precyzji. 

Efekt ich pracy jest olśniewający. 

Deklaracja dostępności