Historia miłosna
Fatalne zauroczenie, Tomasz Zbigniew Zapert, Do Rzeczy , 02.05.2025

Z PÓŁDYSTANSU II Nawet osoby zabobonne przyznają, iż ulica Mokotowska 13 to jeden to jeden z najszczęśliwszych adresów krajowej Melpomeny. Warszawski Teatr Współczesny zapisał się przecież złotymi zgłoskami w dziejach polskiej kultury. Właśnie celebrował dwusetną premierę. Wzruszająco.

"Historia miłosna" pióra Alexisa Michalika, aktora, scenarzysty i reżysera o polsko-brytyjsko-francuskiej genealogii, to trzecie przedstawienie placówki wystawione za kadencji dyrektora Wojciecha Malajkata, (publiczność zbroi się w cierpliwość, aby zobaczyć go w też roli aktora) rozpoczętej jesienią ubiegłego roku. Friedrich Nietsche antycypował kardynalną rolę przypadku w kreacji unikalnego, a częstokroć również skomplikowanego, losu człowieka. Autor sztuki zdaje się podzielać ów pogląd.

Zdawkowa znajomość głównych bohaterek, podlana promilami, prowadzi je zrazu do lóżka, a następnie wspólnej egzystencji. Początkowo szczęśliwej. Czar zaczyna pryskać, kiedy w ich głowach kiełkuje myśl o macierzyństwie. Korzystając z kosztownych banków spermy poddają się sztucznemu zapłodnieniu i jedna z pań zachodzi w ciążę. Wywołuje to w nich jednocześnie euforię i lęk. Przybierający na sile po urodzinach córki. Skutkujących obowiązkami rodzicielskimi oraz – co za tym idzie – ograniczeniem czysto hedonistycznego podejścia do życia. Pochodząca z rodziny patologicznej rodzicielka godzi się tym faktem. Jej partnerka – przeciwnie. Odchodzi, usiłując wymazać ten epizod ze swojej biografii.

Mija lat kilkanaście. Samotna matka zapada na nowotwór. Wobec bezradności medycyny pragnie zabezpieczyć byt córki. Odnajduje dawną kochankę, lecz ta nie wykazuje zainteresowania opieką nad wrażliwą, rezolutną i oczytana nastolatką. Jej wujek, pisarz i alkoholik obciążony traumatycznym bagażem doświadczeń osobistych, także się najpierw przed w tym rozpaczliwie wzbrania – bo nie czuje się na siłach – aby w końcu zmienić zdanie. Więzy krwi okazują się silniejsze od erotycznego zauroczenia. Niemającego nic wspólnego z miłością.

Deklaracja dostępności