Pan Jowialski
Roman Szydłowski, Trybuna ludu, 19.07.1977
Jerzy Kreczmar wziął na warsztat sztukę, którą wystawił przed laty na scenie Teatru Polskiego: "Pana Jowialskiego". Powstało przedstawienie zupełnie inne, niż przed laty, wesołe, dowcipne, pełne lekkości i wdzięku. Przyczyniło się do tego bardzo dobre opracowanie tekstu, skondensowanego do maksimum, wnikliwa reżyseria, wydobywająca wszystkie walory tekstu Fredry, a nade wszystko aktorzy, którym przedstawienie pozwoliło zabłysnąć blaskiem talentów. Nie było tu żadnych podpórek ani pomysłów; po prostu przemówił tekst Fredry w bardzo pięknej oprawie scenograficznej Jana Polewki. Wszystko było tu stylowe, eleganckie, prawdziwe. Nie było gwiazd, lecz zespół. Powstało przedstawienie bez słabych punktów, o bardzo wyrównanym poziomie, co tak rzadko spotyka się dziś na naszych scenach. I mogliśmy przekonać się raz jeszcze, ile szczerozłotego humoru kryje się w tekście Fredry, jeśli podają go wytrawni aktorzy, dbając przede wszystkim o słowo i jego piękne brzmienie. Pomogła tu mała scena, na której nic nie rozpraszało uwagi widzów, skoncentrowanej na aktorach i na tym, co mówili.