Historia fryzjera Vasco
Marta Piwińska, Teatr nr 11, 01.06.1961

Na pewno sztuka Schehadé nie jest łatwa i jednoznaczna. Przeraźliwie szeroki wachlarz interpretacji - od pacyfizmu po mistykę symbolistów - mógłby doprowadzić do rozpaczy kogoś, kto chciałby szukać w niej logicznych schematów. Bo sztuka Schehadé tym się przede wszystkim różni od przeważającej większości współczesnych dramatów, że nie jest udramatyzowaną rozprawą historiozoficzną czy filozoficzną, lecz dramatem poetyckim. Nie tyle tłumaczy sens świata, co konstruuje jego poetycką wizję. Sens liryczny zwrotu "u korzeni wody" jest w niej ważniejszy niż jego sens racjonalny. W "Historii Vasco" znaki, obrazy wyzwalają się od znaczeń, komentarz liryczny nie da się przełożyć na kategorie racjonalne. W dramacie gra wyzwolona poetyka snu, jak w obrazach Chagalla. Zresztą po co przywoływać aż Chagalla, jeśli na scenie oglądamy wyzwoloną poetykę snu w scenografii Potworowskiego?[...] Wiesław Michnikowski w roli Vasco ominął z wirtuozerią wszystkie naturalistyczne rafy swojej roli. Bał się nie tracąc wdzięku, był bezradny ale nie bezmyślny i czesał jak fryzjer, ale fryzjer z bajki, nie z zakładu kosmetycznego. Bawił tym trochę smutnym, chaplinowskim zagubieniem w wielkich sprawach, naiwną łatwowiernością i nie zapominał, że nie jest postacią z dramatu obyczajowego, lecz ze snu.

Deklaracja dostępności