Wznowienie w Teatrze Narodowym
167+49
"Staromodna w swym kroju komedia Anouilha podbija widza z kilku na raz stron. Podbija w sposób kategoryczny i nieodwracalny. Po pierwsze, autor Francuz. Po drugie, autor przez kilka lat ze względu na wysokie cele polityki repertuarowej nie grywany.
W trzecim punkcie wypada zagłębić się w mały wywód socjologiczny. Jako zbiorowość teatralna, alias publiczność, lubimy sztuki lekkie, wesołe, możliwie czytelne, to znaczy napisane w możliwie tradycyjnej, znanej konwencji. "Poważne jest życie, pogodna zaś sztuka". (To Fryderyk Schiller.) Trochę się jednak wstydzimy swych stadowych upodobań. Dopiero inteligent w randze profesora uniwersytetu przyzna wprost, że dla rozrywki czyta tylko "kryminały" i najlżejsze książki rozrywkowe."
Stefan Treugutt,
Przegląd Kulturalny nr 37, 13-19.IX.1956 r.
"Banalna prawda dla maluczkich: pieniądz to nie wszystko - interesująco ukazana jest w komedii Anouilha. Jak również brutalność świata, w którym ten pieniądz rządzi. Horacy dla urządzenia planowanej intrygi "zaprasza do zamku" Izabellę, nie licząc się z tym, że rola, którą każe jej za pieniądze odegrać, jest dla niej bolesna i rani jej uczucia. Równocześnie zaś drwi z towarzystwa, które oczarowuje swą urodą ta biedna dziewczyna uchodząc przez jedną noc w tej komedii pozorów za bogatą i "dobrze urodzoną". Inaczej jej wartości nic by tu nie znaczyły. "Zaproszenie do zamku" może więc dać okazję także do poważniejszych refleksji, ale nie obciążają one bynajmniej lekkości tej komedii, w której autor bawi się z ironicznym uśmiechem, mrugając od czasu do czasu porozumiewawczo do widza.
Lekkość tę uchwyciło przedstawienie reżyserowane przez Stanisława Daczyńskiego. [...] Przypomniało zaniedbaną dziś a tak niegdyś w naszym teatrze wysoką umiejętność grania tzw. sztuk salonowych. Dekoracje Lecha Zahorskiegomiały smak francuski, a kostiumy Michelle Zahorskiej szyk paryski. Z aktorów najbardziej francuski był Andrzej Łapicki, jakby wzięty z jakiegoś dobrego bulwarowego teatru.[..] Grał on dwie role dwóch bliźniaczych braci doskonale przeistaczając się raz w jedną raz w drugą postać."
August Grodzicki,
Życie Warszawy 8.IX.1956 r.