Kim jest pan Schmitt?
Tam, gdzie łososie są szczęśliwe, Agnieszka Rembowska, teatralny.pl, 19.04.2023

Klucz nie pasuje do zamka. Obce ubrania leżą w szafie, nieznane książki stoją na półkach, obraz z psem myśliwskim zastępuje na ścianie portret matki. A do tego kilkakrotnie dzwoni telefon, którego dotąd nie było w mieszkaniu. Zakłóca spokój i kolację. Kto go założył? W słuchawce nieznany głos domaga się rozmowy z panem Schmittem, lekarzem dermatologiem. A przecież żyją tu od sześciu lat dr Jean-Claude Baran, okulista, i jego żona Nicole. Rozglądają się z niedowierzaniem po pokoju, odkrywając krok po kroku zmiany w eleganckim, oszczędnym, wypełnionym nastrojowym światłem wnętrzu, którego ściany zdobią dębowa boazeria i tekstylna tapeta w odcieniu pąsowego różu. Czy był tu złodziej, czy ktoś podmienił rzeczy, a może pomylili piętra? Dowcip albo zły sen, zemsta niezadowolonego z usług pacjenta? Chyba należałoby wezwać policję. Tylko dlaczego numer kierunkowy się nie zgadza, a zamiast francuskiego posterunku odzywa się taxi w Luksemburgu?

Zaskoczenie przechodzące w zniecierpliwienie narasta. Jean-Claude (Andrzej Zieliński) i Nicole (Agnieszka Suchora) próbują znaleźć logiczne wytłumaczenie dla zajścia, w którym przychodzi im zagrać nieswoje role.

Sztukę Sébastiena Thiéry’ego reżyseruje w Teatrze Współczesnym Jarosław Tumidajski. Kunszt autora zapisany w dialogach i w prowadzonym umiejętnie napięciu, zręczność reżysera i aktorskie talenty sprawiają, że widzowie, od pierwszej chwili włączeni w akcję, wydają się równie zdziwieni rozwojem absurdalnych wypadków, co główni bohaterowie. Tragikomiczny splot okoliczności wiedzie ku domniemaniu, że oto z niewiadomych przyczyn postaci schwytane w pułapkę, zamknięte w domu wbrew swojej woli, zostają poddane zewnętrznej manipulacji. Zrobią zatem wszystko, by dojść jej przyczyny. Nicole proponuje, by poddać się nurtowi rzeki i u jej ujścia znaleźć rozwiązanie zagadki. Przecież ona i jej partner nie są łososiami. Jeśli będą stawiać opór, wówczas mogą się potopić. Nicole Agnieszki Suchory jest przekonująca, powściągliwa, bardziej zasadnicza i opanowana, niż poirytowany, kryjący niepokój lekceważeniem Jean-Claude Andrzeja Zielińskiego. Choć on gra pierwsze skrzypce, to Nicole w większym stopniu kontroluje sytuację. Towarzysząc mężowi, jednocześnie pozostaje jakby krok przed nim, wcześniej niż on rozumie i akceptuje bieg zdarzeń.

Jean-Claude w wykonaniu Zielińskiego początkowo broni się przed szalonym pomysłem uznania cudzej tożsamości za własną. Z wolna i niechętnie poddaje się jednak grze. Gdy nieoczekiwanie na plan wkracza policjant (Mariusz Jakus), zrezygnowani małżonkowie przyjmują na siebie role państwa Schmitt, za których uważa ich funkcjonariusz. Qui pro quo toczy się na oczach rozbawionej publiczności, nad którą swobodnie panują artyści, przeprowadzając ją przez kolejne poziomy wtajemniczenia. Humor miesza się z melancholią, komediowość z tragizmem. To sztuka, którą aktorzy opanowali do perfekcji: balansowanie na granicy skrajnych uczuć i nastrojów – od lęku i przerażenia, przez zabawę w „głuchy telefon” o niejasnych regułach, po tonację serio. W surrealistycznych warunkach bohaterowie potwierdzają dane osobowe swoich „sobowtórów” – po omacku, w sposób niepełny i wymijający odpowiadają na stawiane przez władzę pytania.

Prawdziwą konsternację budzi niezapowiedziane pojawienie się psychiatry (Jakub Kamieński), który przybywa z misją sporządzenia ekspertyzy chorobowej Schmitta. Jean-Claude Baran / Henri Schmitt z niemałym trudem zamienia się w pacjenta. Ujawnia przy tym skrywane obsesje, odsłania wizerunek rasisty, ksenofoba, niestroniącego od pornografii – ku zdumieniu zasmuconej Nicole. Nie do końca wiadomo, czy bohater, coraz bardziej zagubiony, rozdrażniony i chaotyczny, wymyśla ową charakterystykę na potrzebę ankiety, czy rzeczywiście ma podobne skłonności. Na dodatek okazuje się, że nienawidzi zawodu dermatologa, brzydzi się pacjentami. Właściwie minął się z powołaniem.

Tymczasem do grona przesłuchiwanych przez policjanta dołącza córka Schmittów – ciemnoskóra Karla. W wykonaniu Almy Asuai to posągowa i chłodna osoba. Ów chłód i powściągliwość dodatkowo podkreśla szarobłękitny ascetyczny kostium. Karla stoi sztywno, bez wyrazu, jakby zamrożona, przyglądając się w milczeniu nieudanym próbom Nicole i Jean-Claude’a nawiązania z nią kontaktu. Rodzice ubrani w piżamy są bezradni jak dzieci. Nic o niej nie wiedzą, nawet nie potrafią potwierdzić jej wieku. Zagadnięta o relację ze Schmittem Karla odpowiada krótko: „To już nie jest mój ojciec”. Śmiech płynący z widowni gaśnie w chwili, gdy Nicole przyznaje, że Karla jest ich córką, dystansuje się wobec męża, a także zachęca go do przebudzenia i powrotu do rzeczywistości. Obecność psychiatry i prowadzone przez niego testy stają się zasadne, a diagnoza pełna: „Jean-Claude Baran chodzi prosto. Idealnie prosto. A pan chodzi obok niego. Próbując go naśladować, być do niego podobnym. Jest ten, którym chciałby pan być i ten, którym jest pan naprawdę…”

Ostatnia scena ukazuje rodzinny obiad. Rozmowa przy stole o tym, czym każdy z trójki bohaterów zajmuje się w życiu, jakoś się nie klei, podobnie jak wymiana informacji o łączących ich uczuciach przebiega niezdarnie. W końcu Karla, w sposób beznamiętny kieruje do Jean-Claude’a zdania, które choć pozbawione pozornie emocji, nabierają dramatycznego brzmienia: „Myślę, że jesteś śmieciem. Jesteś żałosnym dupkiem. Owładniętym manią sukcesu palantem do potęgi n-tej. Życie mija ci w gabinecie. Mylisz sukces z pieniędzmi. Wszystkim wokół udzielasz lekcji pod pretekstem, że sam odniosłeś sukces. Jesteś szczurem, tato. Odrażającym szczurem, który odniósł sukces. Nie stać cię nawet na odrobinę wspaniałomyślności. Nie potrafisz zrozumieć niczego, z czym się nie zgadzasz. Źle odnosisz się do ludzi. Do kelnerów. Do żony. Do sekretarki. Nie masz żadnej wyobraźni, żadnego humoru, żadnej poezji. Nie rozumiesz nic a nic. Jesteś kupą łajna. Jesteś najżałośniejszym facetem, jakiego znam”.

Nie ma ucieczki od monologu, chyba że wędrówka pod prąd, do źródła. Gdy Jean-Claude wychodzi z pokoju, za drzwiami słychać odgłos pistoletu.

Rozdwojenie. Rozpad. Roz-strzał.

 

Link do źródła>>

Deklaracja dostępności