Recenzja z ostatniej premiery.
Tomasz Miłkowski w "Stolicy" o spektaklu "Zabójca"
Andriej (Mateusz Król) wierzy w swój szczęśliwy los. Kiedyś miał razem z kolegą iść do technikum, ale ciężko się rozchorował. Ostatecznie kolega skończył karierę jako robotnik, a on studiuje i świat stoi przed nim otworem. Teraz też ma szczęście. Sieka (Michał Mikołajczak), miejscowy król hazardu, któremu „wisi” 12 tysięcy, daje mu szansę. Jeśli zabije innego dłużnika, jego karciany dług pójdzie w niepamięć. W zabójczej misji towarzyszy mu Oksana (Kamila Kuboth),dziewczyna Sieki. Ta sprawa ich zbliża i każe ponownie spojrzeć na życie.
„Zabójca” Aleksandra Mołczanowa nie jest wprawdzie „Zbrodnią i karą”, ale z Dostojewskiego czerpie główny motyw.Student Andriej niczym Raskolnikow staje przed dylematem: zabić czy nie zabić. Autor ukazuje zagubienie moralne młodych ludzi,którzy nie potrafią dokonywać wyborów. Wystraszeni przybysze z prowincji próbują odnaleźć się w miejskim świecie i stają się łatwym łupem silniejszych. Rozglądają się za szczęściem i oparciem w Bogu (choć w jego istnienie dawno przestali wierzyć, szukają przebaczenia).
Mołczanow nie odkrywa nieznanych lądów, ale przekonuje, zwłaszcza że przedstawia tę historię metodą zbliżoną do techniki pisarskiej Wyrypajewa, w którego dramatach częściej się opowiada, niż unaocznia wydarzenia. Młodzi aktorzy we Teatrze Współczesnym – u boku Marii Mamony (matka Andrieja) – wykazują się scenicznym słuchem, unikając pułapki patosu i akcentując humorystyczne fragmenty opowieści.
Nie po raz pierwszy Teatr Współczesny odkrywa dla stołecznego widza utalentowanego dramaturga z Rosji.