Wagon
Polska od podszewki, Katarzyna Zielińska, Życie Warszawa, 16.01.2007

"Pociąg przez Polskę kolejnych dekad nie zatrzymuje się na eleganckich stacjach. Jest brudny i obskurny. Z czasem polepszają się tylko obicia siedzeń. Co mają wspólnego młodzi ludzie rwący się do życia tuż po wojnie, trzej mężczyźni wracający z delegacji i rozbawione towarzystwo epoki gierkowskiej? Wszystkich łączą mniej lub bardziej nieczyste interesy. Napady na transporty niemieckie, oszustwa czy choćby przekupienie kelnera w Warsie, by udostępnił zamknięty bar - taki obraz Polski wyłania się z "Wagonu" w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego. Paryski szyk i bełkot Spektakl powstał na podstawie fragmentów prozy Marka Nowakowskiego. Kolejne sekwencje prowadzą przez dekady, począwszy od czasów po wojnie, przez PRL, na współczesności kończąc. Nie pokazują jednak wielkiej historii, a tylko jej nieefektowną podszewkę. Przez stojący na scenie przedział przewijają się drobni przestępcy, konduktor (Jacek Bursztynowicz) przymyka oko na fakt, że jeden z pasażerów (Jan Pęczek), "przegapił" swoją stację pochłonięty grą w karty. Przypadkiem spotkany znajomy (Przemysław Kaczyński) opowiada o swoim udanym życiu: żonie, dzieciach, telewizorze marki Granit. Śpiew Joanny Jeżewskiej punktuje wielowątkową opowieść. Najczystszą postacią w tym wszystkim okazuje się grany przez Damiana Damięckiego prosty facet, przed wojną będący komunistą, ale jedynie z nazwy. Trafiwszy do więzienia, nie dał się przekabacić ani tamtejszym towarzyszom, ani strażnikom. Najlepsza scena rozgrywa się gdzieś w latach siedemdziesiątych: wielka popijawa z udziałem parysko szykownej rodaczki przybyłej z wizytą do ojczyzny (Monika Krzykowska), malarzem-hipisem (Dariusz Dobkowski) i paroma innymi typami ówczesnej socjety. Wciągnięci do picia wojskowi (Damięcki i Piotr Garlicki) na przemian bratają się i awanturują, aż w końcu już trudno powiedzieć, o co właściwie chodzi. Nie dziwi, że przesłanie zamykające spektakl jest bełkotem chorego psychicznie kierowanym do eleganckiego biznesmena z komórką i laptopem. Obojętne lustro Ta nieco przydługa opowieść, pełna jednak uroku, nie jest też pozbawiona goryczy. Czas pędzi jak pociąg, a jego pasażerowie przemykają przez życie w sposób głupi, szemrany, a najwyżej - przeciętny. Ale "Wagon" nie poddaje ich ocenie, jest tylko obojętnym lustrem. W którym jednak przeglądamy się z dużym zainteresowaniem i rozbawieniem.

Deklaracja dostępności